Deutsche Fassung weiter unten

Co powoduje, że jakiś przedmiot uważa się za kultowy? Nie tylko popularny, lubiany, ale wyjątkowy, nadzwyczajny, uwielbiany. Jakie warunki muszą być spełnione? Z pewnością warunkiem jest obecność w kulturze masowej i za jej pośrednictwem zakorzenianie się w wyobraźni i marzeniach jej uczestników. Przedmiot wielokrotnie przywoływany przez różne media wybija się ponad inne, podobne materialne przedmioty, pojawia się wrażenie jego uniwersalności i niepowtarzalności. Aparat małoobrazkowy Leica należał i nadal należy do takich obiektów. Który z fotografów nie marzył chociaż przez pewien czas o posiadaniu produktu z Wetzlar? Z pomocą aparatu wykonano ikoniczne zdjęcia, znane postacie miały zawieszony właśnie ten aparat na szyi. Pisano o nim w popularnych magazynach. W czasie ostatniego posiedzenia Stowarzyszenia Leica Historica e.V. udało mi się wylicytować jedno z opowiadań dla młodzieży z lat 50. XX wieku, w którym głównym bohaterem była Leica.

Historia maturzystki

Opowiadanie Elisabeth Günther, poczytnej niemieckiej pisarki dla młodzieży z lat 50., pt. „Leica-Mädel Monika. Eine fesselnde Erzählung aus dem Leben einer jungen Bildreporterin” („Dziewczyna z Leicą Monika. Wciągająca historia z życia młodej fotoreporterki”) przeczytałem jednym tchem, choć nie do takiej grupy czytelników było ono adresowane. Chciałem już po nie sięgnąć zresztą już jakiś czas temu, jednak cena tomiku na portalach aukcyjnych była zbyt wysoka. Tym razem miałem dużo szczęścia. Egzemplarz pojawił się na dobroczynnej licytacji Stowarzyszenia Leica Historica e.V. Wygrałem licytację, kupując książkę za … 5 euro.

Autorka opowiada perypetie młodej dziewczyny, tytułowej Moniki, która po zdaniu matury (uwagę zwraca piękny opis egzaminu maturalnego przed komisją siedzącą za długim stołem) otrzymała w nagrodę od rodziców wymarzoną Leikę. Monika już wcześniej fotografowała, zdobyła nawet pierwsze nagrody w szkole. Zdjęcia wywoływała sama w domowej ciemni. Po maturze postanowiła zostać fotoreporterką.

Zawód fotoreportera

Podjęcie pracy w jednej z redakcji gazet w mieście nie było takie łatwe. Monika musiała znieść gorycz odmowy, żaden z redaktorów nie chciał zatrudnić tak młodej osoby. Ale od czego jest szczęśliwy przypadek, ten nieodzowny pomocnik autorów fabuł? Jeden z fotoreporterów był świadkiem rozmowy Moniki z szefem pewnej redakcji. Zaproponował zmartwionej odmową dziewczynie ubieganie się o status wolontariuszki w redakcji. Tym razem Monika została przyjęta. Zanim jednak mogła opublikować swoje pierwsze zdjęcia, musiała poznać pracę redakcji od podszewki.

Trzeba przyznać, że Elisabeth Günther w sposób przekonujący pokazała, jak ważne jest zdobycie doświadczenia, ile potrzeba cierpliwości i pilności w pracy „u podstaw”. Bohaterka opowiadania miała oczywiście ogromy talent i wyczucie tematu. Szybko udało jej się zrealizować pierwsze reportaże o nadzwyczajnych wypadkach w najbliższej okolicy, które zakwalifikowano do druku. Autorce udało się nie tylko zajmująco opowiedzieć o perypetiach Moniki, ale także zawrzeć ciekawe porady dla młodych adeptów fotografii, jak robić zdjęcia, na co zwrócić uwagę, jakie dodatkowe przyrządy użyć do uzyskania optymalnego zdjęcia.

Dziewczyna Leiki po latach

Opowiadanie Elisabeth Günther czytały nie tylko dziewczęta. Czytali je także chłopcy, którzy zakochiwali się w głównej bohaterce, Monice i jej aparacie. Jeden ze znanych austriackich fotografów i filmowców, Christian Skrein na pytanie dziennikarza, tak wspominał fascynację opowiadaniem Elisabeth Günter:

W 1958 roku miałem 13 lat i przeczytałem książkę „Dziewczyna z Leiką Monika”, autorstwa Elizabeth Günther. Moim marzeniem było również zostać fotoreporterem z aparatem Leica. Myślałem wtedy, że jeśli masz aparat Leica, to automatycznie stajesz się dobrym fotografem i robisz dobre zdjęcia. I chciałem się ożenić z dziewczyną, Moniką, gdyby tylko istniała. Więc to było marzenie chłopca. Zabawne jest to, że to chłopięce marzenie się spełniło. Zostałem fotografem i filmowcem. Nie ożeniłem się z dziewczyną z Leicą o imieniu Monika, ale z panią o imieniu Maria. To imię również zaczyna się na M.

Elisabeth Günther nie napisała, z jakim modelem Leiki pracowała Monika. Nie jest to wszak instrukcja obsługi, a opowiadanie. Autorka postawiła sobie jednak jak na tamte czasy ambitny cel. W połowie XX w. pokazała dziewczętom (i nie tylko im), że zawód fotoreportera może być dostępną dla nich ścieżką zawodową.

Elisabeth Günther, Leica-Mädel Monika. Eine fesselnde Erzählung aus dem Leben einer jungen Bildreporterin, Hannover 1955.

Was macht ein Objekt zu einem Kultobjekt? Nicht nur beliebt, gemocht, sondern einzigartig, außergewöhnlich, verehrt. Welche Bedingungen müssen erfüllt sein? Sicherlich ist die Voraussetzung, dass es in der Massenkultur präsent ist und sich dadurch in der Vorstellungskraft und den Träumen seiner Teilnehmer festsetzt. Ein Objekt, das von verschiedenen Medien immer wieder beschworen wird, hebt sich von anderen, ähnlichen materiellen Objekten ab, und es entsteht ein Eindruck von seiner Universalität und Einzigartigkeit. Die Leica Kleinbildkamera war und ist ein solches Objekt. Welcher Fotograf hat nicht schon einmal davon geträumt, ein Produkt aus Wetzlar zumindest eine Zeit lang zu besitzen? Ikonische Fotos wurden mit der Kamera gemacht, berühmte Menschen hatten diese Kamera um den Hals hängen. In populären Magazinen wurde über sie geschrieben. Bei einem Treffen des Vereins Leica Historica e.V. konnte ich kürzlich eine der Jugendgeschichten aus den 1950er Jahren ersteigern, in denen die Leica die Hauptrolle spielte.

Die Geschichte einer Abiturientin

Eine Kurzgeschichte von Elisabeth Günther, einer viel gelesenen deutschen Jugendschriftstellerin aus den 1950er Jahren, mit dem Titel. „Leica-Mädel Monika. Eine fesselnde Erzählung aus dem Leben einer jungen Bildreporterin”, las ich in einem Atemzug, obwohl sie sich nicht an diesen Leserkreis richtete.

Eigentlich wollte ich die Geschichte schon vor einiger Zeit lesen, aber der Preis des Bandes auf Auktionsportalen war zu hoch. Dieses Mal hatte ich großes Glück. Bei der Benefiz-Versteigerung des Vereins Leica Historica e.V. tauchte ein Exemplar auf. Ich gewann die Auktion und kaufte das Buch für … 5 Euro.

Die Autorin erzählt von den Abenteuern eines jungen Mädchens, Monika, die nach bestandener Abiturprüfung (schöne Beschreibung der Abiturprüfung vor einer Kommission, die hinter einem langen Tisch sitzt) von ihren Eltern ihre Traum-Leica als Auszeichnung erhält. Monika hatte schon vorher fotografiert und sogar erste Preise in der Schule gewonnen. Die Fotos entwickelte sie selbst in der heimischen Dunkelkammer. Nach dem Abitur beschloss sie, Fotojournalistin zu werden.

Der Beruf der Fotojournalistin

Es war gar nicht so einfach, eine Stelle in einer der Zeitungsredaktionen der Stadt zu bekommen. Monika musste die Bitterkeit der Ablehnung ertragen; keiner der Redakteure wollte eine so junge Person einstellen. Aber wozu gibt es glückliche Zufälle, die unverzichtbaren Helfer der Autoren von Geschichten? Ein Fotojournalist wurde Zeuge von Monicas Gespräch mit dem Leiter einer Redaktion. Er schlug dem Mädchen, das durch ihre Ablehnung beunruhigt war, vor, sich als Volontärin in der Redaktion zu bewerben. Dieses Mal wurde Monika angenommen. Doch bevor sie ihre ersten Fotos veröffentlichen konnte, musste sie die Arbeitsweise der Redaktion in- und auswendig kennen lernen.

Elisabeth Günther hat überzeugend dargestellt, wie wichtig es ist, Erfahrungen zu sammeln und wie viel Geduld und Fleiß es braucht, um „an der Basis” zu arbeiten. Die Protagonistin der Geschichte hatte offensichtlich ein großes Talent und Gespür für das Thema. Schnell konnte sie erste Berichte über außergewöhnliche Ereignisse in ihrer unmittelbaren Umgebung verfassen, die sich für den Druck qualifizierten.

Der Autorin ist es gelungen, nicht nur die Geschichte von Monikas Abenteuern spannend zu erzählen, sondern auch interessante Ratschläge für junge Fotostudierende einzubauen, wie man fotografiert, worauf man achten muss, welche zusätzlichen Hilfsmittel man braucht, um das beste Bild zu bekommen.

Leikas Mädchen nach Jahren

Die Geschichte von Elisabeth Günther wurde nicht nur von Mädchen gelesen. Sie wurde auch von Jungen gelesen, die sich in die Hauptfigur Monika und ihre Kamera verliebten. Ein bekannter österreichischer Fotograf und Filmemacher, Christian Skrein, erinnerte sich auf die Frage eines Journalisten an seine Faszination für Elisabeth Günthers Geschichte wie folgt:

1958 war ich 13 Jahre alt und las das Buch Das Mädchen mit der Leika Monika von Elisabeth Günther. Mein Traum war es auch, Fotojournalist mit einer Leica-Kamera zu werden. Damals dachte ich, wenn man eine Leica-Kamera hat, wird man automatisch ein guter Fotograf und macht gute Bilder. Und ich wollte ein Mädchen heiraten, Monika, wenn es sie nur gäbe. Es war also ein Bubentraum. Das Lustige ist, dass dieser Bubentraum wahr geworden ist. Ich wurde Fotograf und Filmemacher. Ich habe kein Leica-Mädchen namens Monika geheiratet, sondern eine Dame namens Maria. Auch dieser Name beginnt mit M.

Mit welchem Leica-Modell Monika gearbeitet hat, hat Elisabeth Günther nicht geschrieben. Schließlich handelt es sich nicht um eine Gebrauchsanweisung, sondern um eine Geschichte.

Allerdings hat sich die Autorin für die damalige Zeit ein ehrgeiziges Ziel gesetzt. Sie wollte Mitte des 20. Jahrhunderts Mädchen (und nicht nur ihnen) zeigen, dass der Beruf des Fotojournalisten ein für sie zugänglicher Karriereweg sein kann.

Elisabeth Günther, Leica-Mädel Monika. Eine fesselnde Erzählung aus dem Leben einer jungen Bildreporterin, Hannover 1955.

Podcast #wielkahistoriamalegoaparatu jest dostępny / The podcast #wielkahistoriamalegoaparatu is available::

NEWSLETTER

Jeśli chce Pani/Pan być na bieżąco informowana/y o najnowszych odcinkach podcastu, proszę o zapisanie się na bezpłatny newsletter i dołączenie do innych subskrybentów.
Zapisując się na newsletter, akceptuje Pani/Pan zasady opisane w Polityce prywatności.

Wypisanie się z prenumeraty newslettera jest możliwe w każdej chwili.