W sobotę w Dreźnie byłem krótko na pchlim targu. W hali rozstawiono stoły, na których handlowano różnościami. Moją uwagę zwróciła jedna z książek. Były to zdjęcia z różnych podróży znanej niemieckiej dziennikarki Marion Gräfin Dönhoff. Jakie było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że zdjęcia wykonywała Leiką. Tom musiał znaleźć się w moim posiadaniu. Zainteresowań Dönhoff fotografią nie znałem, a była, jak szybko się przekonałem, bardzo dobrym fotografem.
We wstępie do książki bratanek dziennikarki i wydawca opublikowanej w 2004 r. książki, Friedrich Dönhoff, przedstawił krótko pasję fotograficzną ciotki i opisał odnaleziony zbiór zdjęć. Pierwszą Leikę Marion Gräfin Dönhoff otrzymała po zdaniu matury w 1928 roku i nie rozstawała się z nią do końca wojny. Pewnego dnia przez nieuwagę zostawiła cenny aparat w tramwaju. Na nową Leikę nie było jej stać przez kilka lat, nowy aparat kupiła dopiero na początku lat 50. Odtąd towarzyszył jej w życiu codziennym i licznych podróżach. Nie została jednak zawodowym fotografem, zdecydowała się na pisanie artykułów do prasy.
Jeśli chce się jako dziennikarz być dobrym – mówiła dziennikarka, należy się zdecydować: pisać albo fotografować.
O pasji fotograficznej Marion w rodzinie Dönhoff nie wiedziano zbyt wiele. Dopiero po śmierci dziennikarki w czasie porządkowania materiałów rodzinnych natrafiono na pudełko z 15 filmami, na którym widniał napis „Albania i Jugosławia”. Po wywołaniu filmów okazało się, że jest to zapis dwumiesięcznej podróży samochodem po Europie, w jaką udała Marion z siostrą, Yvonne w latach 30. XX wieku. Poźniej znaleziono kolejne filmy.
W tomie opublikowano wybór zdjęć dziennikarki. Otwierają je zdjęcia z Prus Wschodnich z końca lat 20. XX wieku. Następnie towarzyszymy jej w podróżach na Bałkany, do ZSRR, Afryki, Jemenu i na koniec, na Mazury od lat końca lat 20. do 60. XX wieku. Już pobieżny przegląd zdjęć pokazuje, że Marion miała duży talent i dobre oko. W centrum swych fotografii umieszczała spotykanych ludzi i mijane krajobrazy. Kadry są skomponowane z dużym wyczuciem estetycznym, każdy z nich stanowi zamkniętą całość i opowiada jakąś historię.
Zdjęciom towarzyszą jej artykuły i opisy podróży. Moją uwagę przykuł list do rodziny z września 1955 roku, w którym opisuje wrażenia z pobytu w Moskwie. Autorka towarzyszyła kanclerzowi Konradowi Adenauerowi w tej historycznej podróży. Dönhoff opisała w nim krajobraz, życie codzienne mieszkańców Moskwy, interesowała się cenami w sklepach. Dużo uwagi poświęciła rozmowom kanclerza z władzami ZSRR i jego reakcji na jej artykuły w prasie na temat relacji niemiecko-radzieckich.
Marion Gräfin Dönhoff. Reisebilder. Fotografien und Texte aus vier Jahrzehnten, hrsg. von Friedrich Dönhoff, 2006.
Podcast #wielkahistoriamalegoaparatu jest dostępny / The podcast #wielkahistoriamalegoaparatu is available::